Mam 33 lata i lubię mieć pochowane w kieszeniach kartki i ołówek. Odkąd pamiętam zawsze ;coś pisałam, były to rymowanki albo poważnie brzmiące strofy. Przez wiele lat zapomniane zapiski leżały w szufladzie. Pisałam często i dużo. Jednakże dopiero teraz odkurzając szufladę, chłodnym okiem byłam w stanie ocenić jej zawartość. Na każdego człowieka jego zdolność do postrzegania pewnych rzeczy i wrażliwość mają wpływ różne wydarzenia. Doszłam do wniosku,
że to co zdarzyło się w moim życiu od początku tego roku wywarło największy wpływ na mnie i moje wiersze. To w nich tak naprawdę widać całą mnie. Kobietę dojrzałą, kruchą, która zmaga się z przeciwnościami losu. Splot zdarzeń spowodował, że łatwiej mi było pisać co czułam niż mówić o tym. Słowa ciężko przechodziły przez gardło, nie wiedziałam jak mam pewne rzeczy powiedzieć. Dzięki tym wierszom byłam w stanie wyrazić siebie, swoje uczucia mój smutek, żal do Boga i swoje oczekiwania wobec
innych i wobec życia. To przykre,że dopiero zdarzenia losowe uskrzydlają duszę i pozwalają wyrazić siebie słowem.
W załączeniu próbki mojej twórczości - choć to na pewno zbyt duże słowo. Wiersze pisałam bo potrzebowałam wylać z siebie żal i smutek a tytuł pod jakim je zapisałam w tomiku to "moich łez wołanie". Tytuł odzwierciedlał mój stan i to co czułam po stracie kogoś na kogo długo czekałam. Kolejny tomik nosi tytuł "kilka słów o miłości" a ostatni "życie to nie teatr".
Zamieszczone bajki opowiadają o dziecięcych przytulankach, dziecięcych marzeniach i wyobraźni. Dzieci lubią wymyślać historie z udziałem ich ulubionych maskotek, ale tak naprawdę to same uczestniczą w dziwnych przygodach bohaterów. Pisałam je z myślą o dziecku o tym, co chciałoby usłyszeć na dobranoc.